Przedłużający się czas pandemii powoduje, że człowiek biegający (homo biegatus) szuka sobie zajęcia, oczywiście biegowego. Już rok temu miałem chrapkę na udział w cyklicznym „iwencie” pod szyldem Poznańska Piwna Mila. Coś wtedy nie pykło, ale tym razem postawiłem na swoim i sprawdziłem z czym to się je (a raczej pije). Wszystko zachęcało, nawet nazwa: Poznańska, czyli blisko. Piwna, czyli smacznie. Mila, czyli szybko, czyli tak jak lubię (mówimy o bieganiu rzecz jasna).
Razem ze mną na do Fortu VI, gdzie było miejsce akcji, udał się niezawodny Krystian. Człowiek nie do zdarcia, gotowy wszędzie i zawsze na każdy trening, zawody czy Bóg wie co, w każdych warunkach. I choćby niebo waliło się mu na głowę, popularny Krycha powie, że jest OK.
Po ogarnięciu pakietu startowego (szczególne dzięki i pozdro dla dziewczyn z biura zawodów za ogarnięcie sprawy zakupu koszulki), uraczyłem się pysznym melonowym mate (coś na kształt lekko gazowanej yerba mate). I chyba zadziałało, bo po starcie pocisnąłem niczym Asteriks po wypiciu napoju magicznego i już po pierwszym piw-stopie umocniłem się na prowadzeniu. Notabene, wybrałem opcję dla idiotów (0% alko), bo kto przy zdrowych zmysłach jedzie 60 km, żeby wypić lane w plastikowym kubku bezalkoholowe paskudztwo, stargać się jak mały Jasiu i jeszcze za to wszystko zapłacić.
Ale warto było, bo rzadko mi się zdarza wpaść na metę z ogromną przewagą przy dopingu najlepszych kibiców na świecie (dzięki Apaluza!). Krystian zaprocentował na miejscu 62. i jak zwykle był zadowolony (pomogło mu chyba nawadnianie). Potem mieliśmy czas na spokojny melanż, oglądanie kolejnych fal zawodników i chłonięcie czilałtowej atmosfery imprezy. Moja nadzieja na pierwsze w życiu pudełko z numerem 1 umarła wraz z ostatnią falą, kiedy 18-letni młodziak pozamiatał system, a za nim uplasował się jeszcze jeden jegomość (mój rocznik, ku zdziwieniu moim wielkim), więc pozostało mi cieszyć się z miejsca trójkowego. Chociaż medal za pierwsze miejsce też dostałem (jeszcze raz dzięki Apaluza!).
Następna edycja tej imprezy ma się odbyć na terenie targów w Poznaniu, gdzie nie omieszkam się pojawić, bo naprawdę klimat tego biegu jest niesamowity i godny polecenia każdemu.
Poniżej nasze rezultaty:
Szymon Kuraś: 3. (open), 3. (kat.), 07:29 min.
Krystian Nowak: 62. (open), 23. (kat.), 09:57 min.

Szymon K.