Nie tak miało być…

Dzień po „Lwóweckiej 10” dwóch klubowiczów Jacek i Sławek, zamiast odpoczynku i regeneracji wybrali się do Pniew na „8 Bieg Papieski”. Dla Sławka był to debiut w tym biegu dla Jacka bieg sentymentalny, gdyż to właśnie tutaj zaczął swoją przygodę z bieganiem w 2013, po zaledwie miesięcznym treningu i pokonaniu najdłuższego odcinka treningowego 7 km. Uzyskany czas w debiucie 47,45 był zachętą do dalszych treningów i startów.
W tym roku bieg odbył się w nieco odmienionej formule: start i meta przy plaży nad jeziorem a nie jak we wcześniejszych latach na rynku. Trasa trochę pofałdowana ale ostatni odcinek z górki.
Pogoda dopisała chłodne powietrze i piękne słońce zachęcały do walki a my przyjechaliśmy tu „tylko” na rozbieganie po zawodach we Lwówku. Już w sobotę zaraz po biegu zrobiliśmy małe rozbieganie, zgodnie z sugestią naszego trenera Darka, dzięki temu nogi następnego dnia były nadzwyczaj świeże. Warto robić rozbieganie, ponieważ serce po biegu ciągle pompuje do mięśni krew i łatwo o zakwasy.
W Pniewach miało być tylko rozbieganie ale na starcie poniosła nas fala emocji i adrenaliny, nogi same niosły więc zapomnieliśmy o założeniach przedstartowych i wczorajszym biegu, daliśmy z siebie dużo więcej niż zakładaliśmy. Ostatecznie Sławek pobiegł szybciej niż we Lwówku a Jacek dokładnie w tym samym czasie (co do sekundy). Uzyskane rezultaty dały Sławkowi 1 miejsce w kategorii wiekowej M18-29 a Jackowi 2 miejsce w kategorii wiekowej M40-49. Z dodatkowymi medalami i nagrodami w postaci odzieży sportowej szczęśliwi wróciliśmy do domu. To był udany weekend biegowy.

Oficjalne czasy:
Jacek Zerbst 41,59
Sławomir Drgas 43,08

Jacek