Przyjemnie jest wrócić na stare śmiecie. To była moja druga edycja DFBG. Rok temu byłem tak bardzo oczarowany tą imprezą, że obiecałem sobie, że tu wrócę. Słowo stało się ciałem i oto jestem! Znów wśród biegowej bandy.
Tym razem przyjechaliśmy już w środę, choć nasze starty zaczynały się dopiero w czwartek wieczorem, kiedy to swoich sił i spełnienia marzeń spróbował nasz klubowy górołaz Andrzej w biegu 7 Szczytów / 240 km. Ale zanim odprawiliśmy naszego niedźwiedzia na start, to dzień wcześniej, świeżo po przyjeździe wraz z Piotrkiem chyżo wdarliśmy się na najwyższy w okolicy szczyt, czyli Śnieżnik. Pogoda zachęcała do pieszych wędrówek, więc tym bardziej korzystaliśmy, ile wlezie.
Tak więc nasze zmagania w tegorocznej edycji DFBG zaczęliśmy od czwartkowego startu biegu na 240 km, o czym wspominałem wcześniej, oraz Super Trail 130 km, w którym to wystartował nasz pełen wigoru wodzu – Rysiu Lwie Serce. Obaj biegowi wojownicy zaczęli żwawo, ale niestety Andrzej miał mniej szczęścia i musiał opuścić trasę po 64 km. Jak sam mówił – głowa chciała, ale ciało postawiło twarde weto. Natomiast Rysiu wbiegł na metę w Kudowie że świetnym czasem 23:58:29 i jak zwykle wyszarpał pudło! Brawo Wodzu!!!
W następnych dniach meldowały się kolejne biegowe ekipy – najpierw Marzenna Perz, następnie Kamila i Maciej Bielawy z dziećmi, potem dotarli Hubi, Greg i Krystian, którzy zadokowali na polu namiotowym (jak się okazało – był to najbardziej zabawowy namiot na polu).
A na końcu, dzień przed startem, zawitał do nas Jacek z rodziną. Czas przyjemnie płynął, a start złotego półmaratonu, w którym swój udział zgłosiło najwięcej Chyżaków, był coraz bliżej.
Wreszcie w sobotę, punktualnie o 6:00 swoje zawody rozpoczęli Marzenna i Greg. Śledziliśmy ich postępy na bieżąco, więc mniej więcej wiedzieliśmy, kiedy spodziewać się ich na mecie. Następnie, o 11:00 rozpoczął się najliczniej obsadzony bieg – Złoty Półmaraton. Dla niektórych naszych biegaczy był to pierwszy bieg górski w życiu, więc czekało ich nie lada wyzwanie. Podczas biegu, mogliśmy liczyć na relacje live od naszego speca IT, czyli Hubiego, więc również byliśmy na bieżąco, kiedy nasze Chyżaki wpadną na metę. Mimo że trasa była trudna i wyczerpująca (ok. 3 km podbiegu na dzień dobry!), to wszyscy poradzili sobie rewelacyjnie. Niedługo po półmaratończykach na mecie powitaliśmy tandem Marzenna-Greg. Nasz kolega zaczął słabnąć pod koniec dystansu, ale dzięki Marzennie razem dobrnęli do mety. Brawo Wy!
Jako wisienka na torcie (dość stromym torcie) został najkrótszy dystans, czyli bieg na 10 km pt. Trojak Trail. Razem z Maciejem i Jacolem wystartowaliśmy w niedzielny poranek pełni wigoru. Trzeba było ostro naginać, to prognozy pokazywały ulewy, a w deszczu biegnie się niefajnie, zwłaszcza w górach. Tak więc naparzałem, ile sił w nogach i udało się uniknąć zmoczenia i uwinąć w mniej niż godzinę, poprawiając wynik z zeszłego roku. Koledzy nie mieli takiego farta i finiszowali w deszczu, ale humoru nie stracili:)
Na sam koniec festiwalu dopingowaliśmy biegi najmłodszych, w których swoich sił spróbowali Hania i Filip Bielawy. Obserwując Hanię, zgodnie stwierdziliśmy, że ma papiery na bieganie. Oby tak dalej!
Podsumowując – popularność DFBG wśród Chyżaków rośnie, wyniki coraz lepsze, pogoda raczej dopisała – same plusy!
A oto nasze rezultaty:
Ryszard Bronowicki (Super Trail / 130 km): 23:58:29, 74. (open), 3. (M60)
Marzenna Perz (Ultra Trail / 68 km): 10:14:24, 152. (open), 1. (K50)
Grzegorz Sienkiewicz (Ultra Trail / 68 km): 10:14:24, 153. (open), 58. (M30)
Hubert Kawa (Złoty Półmaraton / 21 km): 2:22:59, 128. (open), 53. (M30)
Kamila Bielawa (Złoty Półmaraton / 21 km): 2:30:52, 181. (open), 23. (K30)
Krystian Nowak (Złoty Półmaraton / 21 km): 2:31:27, 183. (open), 23. (M20)
Piotr Konieczny (Złoty Półmaraton / 21 km): 3:15:20, 473. (open), 130. (M30)
Szymon Kuraś (Trojak Trail / 10 km): 0:54:49, 24. (open), 11. (M30)
Jacek Zerbst (Trojak Trail / 10 km): 1:02:18, 46. (open), 5. (M40)
Maciej Bielawa (Trojak Trail / 10 km): 1:16:47, 128. (open), 25. (M40)
Szymq
więcej zdjęć : link