Sezon biegowy już prawie zakończony, ale my nie odpuszczamy 🙂
Zamiast zbierania grzybków w lesie stwierdziliśmy, że lepszym pomysłem jest w takim lesie pobiegać! Nadarzyła się ku temu okazja, ponieważ 20.10.2018 odbyła się trzecia edycja coraz bardziej popularnego Crossu Sułkowskiego wokół jeziora Dominickiego w Boszkowie. Jezioro przywitało nas dość odczuwalnym zimnym wiaterkiem, więc postanowiliśmy przeprowadzić niekonwencjonalną rozgrzewkę w postaci zawodów sumo (patrz fotki). Moja rywalka wygrała walkę w stosunku 3:1, co jednoznacznie świadczy o tym, że dziewczyny w naszym klubie mają siłę zdolną powalić niejednego męża 🙂
Upchani na starcie niczym sardynki w puszce z niecierpliwością czekaliśmy na sygnał startu. Wreszcie padł wystrzał i ostro ruszyliśmy w trasę! Bardzo wymagającą trasę. Podbiegi, wąskie i kręte ścieżki, grząski piach i liście zakrywające nierówności nie pozwalały się nudzić podczas biegu. Musieliśmy być bardzo skupieni, żeby przypadkiem nie nabawić się kontuzji. Ostatni kilometr to długa prosta droga rowerowa z nagłym skrętem na plażę, gdzie znajdowała się upragniona meta. Wszyscy bez większych przygód ukończyli zawody. Na ostatnich metrach słynący z mocnych finiszów Sławek Drgas pokazał pełnię swoich możliwości i na pełnym sprincie wparował na metę. Asia nie była gorsza, bo udało się jej wyprzedzić jedną z olimpijek – triathlonistkę i lekkoatletkę Agę Jerzyk. Brawo Asia!!! Wspomnę jeszcze o pięknym „obrotowym” medalu – takiego w swojej kolekcji jeszcze nie miałem:)
Zamiast zbierania grzybków w lesie stwierdziliśmy, że lepszym pomysłem jest w takim lesie pobiegać! Nadarzyła się ku temu okazja, ponieważ 20.10.2018 odbyła się trzecia edycja coraz bardziej popularnego Crossu Sułkowskiego wokół jeziora Dominickiego w Boszkowie. Jezioro przywitało nas dość odczuwalnym zimnym wiaterkiem, więc postanowiliśmy przeprowadzić niekonwencjonalną rozgrzewkę w postaci zawodów sumo (patrz fotki). Moja rywalka wygrała walkę w stosunku 3:1, co jednoznacznie świadczy o tym, że dziewczyny w naszym klubie mają siłę zdolną powalić niejednego męża 🙂
Upchani na starcie niczym sardynki w puszce z niecierpliwością czekaliśmy na sygnał startu. Wreszcie padł wystrzał i ostro ruszyliśmy w trasę! Bardzo wymagającą trasę. Podbiegi, wąskie i kręte ścieżki, grząski piach i liście zakrywające nierówności nie pozwalały się nudzić podczas biegu. Musieliśmy być bardzo skupieni, żeby przypadkiem nie nabawić się kontuzji. Ostatni kilometr to długa prosta droga rowerowa z nagłym skrętem na plażę, gdzie znajdowała się upragniona meta. Wszyscy bez większych przygód ukończyli zawody. Na ostatnich metrach słynący z mocnych finiszów Sławek Drgas pokazał pełnię swoich możliwości i na pełnym sprincie wparował na metę. Asia nie była gorsza, bo udało się jej wyprzedzić jedną z olimpijek – triathlonistkę i lekkoatletkę Agę Jerzyk. Brawo Asia!!! Wspomnę jeszcze o pięknym „obrotowym” medalu – takiego w swojej kolekcji jeszcze nie miałem:)
Poniżej nasze wyniki:
Szymon Kuraś: 44:51 min / miejsce open: 40., M30: 17.
Sławek Drgas: 47:46 min / miejsce open: 77., M18: 19.
Asia Guzik: 49:57 min / miejsce open: 108., K30: 4.
Łukasz Frański: 50:33 min / miejsce open: 131., M40: 28.
Sławek Zerbst: 58:56 min / miejsce open: 357., M30: 132.
Szymon K.