Biegowym krokiem zbliża się jesień, dni stają się coraz krótsze i bardziej deszczowe, ale biegaczki i biegacze, zwłaszcza Chyże biegaczki i biegacze, nie odpuszczają. Pojawiła się ciekawa propozycja biegowa w Pniewach oraz idealne okienko pogodowe. Jak wiadomo, pierwszy raz zdarza się tylko raz i pozostaje w pamięci, postanowiliśmy uraczyć organizatorów tych debiutanckich zawodów pt. Eliminator Księże Góry naszym towarzystwem. Doborowym towarzystwem, rzecz jasna. Oprócz Dzika Górskiego, nie zabrakło szybkiej jak czerwone lambo Dżoany i twardej jak skała na Orlej Perci Ani Kilerowej. Muszę przyznać, że jak na tak kameralny bieg, to organizacja była na bardzo przyzwoitym poziomie – pyszne słodkie przekąski, trasa oznaczona tak bezbłędnie, że nawet zamroczony zmęczeniem i ilością zakrętasów, bez problemu zaliczałem kolejne rundy. No właśnie – rundy. Jak sama nazwa biegu wskazuje – kolejne rundy eliminowały wolniejsze pół startujących, a szybsza połówka cisnęła dalej, aż do porzyg… znaczy aż do momentu, kiedy na trasie zostało 3 szt. biegusiów dla katki K i M (3 babeczki i 3 chłopakenów). Mnie starczyło pary do 4. rundy, natomiast Ania wybiegała 3 rundy, choć naprawdę niewiele jej zabrakło, żeby awansować do kolejnej rundy. Jedynie Asi udało się dobiec do rundy finałowej, w której nawet stójka taktyczna w lesie nie przeszkodziła wygrać w cuglach w kategorii OPEN kobiet. Jak zwykle uśmiechnięta, sprężystym kroczkiem przekroczyła linię mety, co zostało uwiecznione na fotkach. Szczególne dzienksy należą się grupie wodnych serwismanów pod dowództwem Barta oraz wodziance Krzysi, którzy dzielnie podawali nam płyny podczas zawodów. Bez nich z pewnością byśmy polegli odwodnieni. W bardzo rodzinnej atmosferze oklaskaliśmy naszą blond rakietę i zmęczeni, ale zadowoleni opuściliśmy uroczą polankę wśród Księżych Gór.
Poniżej nasze osiągnięcia:
Joanna Guzik (5 rund): 1:09:59
Anna Andrzejczak (3 rundy): 45:53
Szymon Kuraś (4 rundy): 48:53